niedziela, 12 maja 2013

Modnie i kolorowo, czyli sushi po raz pierwszy i nie ostatni

Nadeszła i moja kolej na sushi. Wszyscy znajomi się zachwycają, ja niekoniecznie. Postanowiłam dać temu japońskiemu specjałowi jeszcze jedną szansę. Skorzystałam z gotowego zestawu, zawierającego wszystko co niezbędne amatorowi. Myślałam, że takie cuda da się znaleźć tylko w internecie, ale jak się okazało - każdy większy market oferuje jakiś zestaw w całkiem przystępnej cenie. Ja z czystym sumieniem mogę polecić poniższy. 




Musiałam dokupić jedynie pałeczki, bo w zestawie znajdują się tylko dwa komplety a gości było więcej. Sos sojowy na szczęście jest na stałym wyposażeniu mojej lodówki, więc mogłam go pominąć przy zakupach. 



Muszę przyznać, że sushi to całkiem fajna zabawa i jeśli ktoś je lubi to można z niego czerpać podwójną radość - przy przyrządzaniu i przy jedzeniu (a także przy ewentualnych pochwałach gości ;-) ). Efekt końcowy był niesamowity, choć do ideału mi jeszcze daleko. Ja za sushi niestety nie przepadam, ale to było bardzo ciekawe doświadczenie, także na pewno przygotuję je jeszcze nie raz przy okazji kolejnych wizyt znajomych. 


Moje sushi zawierało avocado, ogórka, paluszki surimi, łososia wędzonego i surowego, paprykę, majonez oraz pastę z tuńczyka. Mnie te połączenia nie przekonują, co ciekawsze najbardziej drażnią mnie algi, ale jak wiadomo - nie wszystko dla wszystkich. Ja czerpię największą radość z gotowania innym i niech tak zostanie, najważniejsze, żeby innym smakowało. Aczkolwiek myślę, że powtórzę to szybciej niż mi się wydaje. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz