wtorek, 25 marca 2014

Londyńskie kulinaria

Niestety tak jak się spodziewałam mój pobyt w Londynie minął bardzo szybko. Ale na pewno tam jeszcze wrócę! Miasto mnie urzekło prawie pod każdym względem. Być może to wpływ rozpoczynającej się tam wiosny - kwitnących kwiatów, magnolii i zielonych listków. W moim odczuciu Londyn jest radosny, kolorowy i przyjemny. Ludzie niesamowicie uprzejmi i pomocni. Poza tym okolica jest piękna, zwłaszcza wzdłuż Tamizy.
 
 

Jedynie jedzenie pozostawia wiele do życzenia, trudno było się odnaleźć. Niestety jest również drogie. Najbardziej smakowały mi londyńskie śniadania, czyli tosty. Niby nic nowego, ale smakowały naprawdę dobrze. 


Oczywiście odwiedziłam jedno z popularniejszych miejsc na kulinarne zakupy - Borough Market. Można kupić tam wszystko - od warzyw, przez grzyby i owoce aż po mięsa, ryby i sery. Ceny nie odbiegają od tych w supermarketach czy ulicznych stoiskach. Wróciłam stamtąd z serem z niebieską pleśnią, który czuć było przy każdym ruchu :-) Ale smak nieziemski...






Londyńskie ulice są naszpikowane lokalami i barami szybszej i wolniejszej obsługi. Co krok można coś zjeść, chociaż zwykle są to niestety fast foody. Ciężko było znaleźć obiad, który posiadał mięso, jakiś dodatek w postaci ziemniaków czy ryżu i surówkę. Zwykle zestawy były bez warzyw, ewentualnie trzeba było je zamawiać osobno. W większości przypadków kebaby przeplatały się z sushi i fish&chips. 




Zdarzyło mi się jeść w Nando's Chicken, choć to raczej kuchnia amerykańska. Myślę, że przeciętny mężczyzna musiałby zamówić co najmniej dwie porcje, żeby się najeść w okolicy obiadu ;-) Ja wybrałam grillowaną pierś z kurczaka i słodkie ziemniaki - było całkiem smacznie aczkolwiek nad wyraz ostro, ale podobno to właśnie ich wizytówka. Ciekawe jest, że już w karcie dań polecają jedzenie palcami :-) 
 

Wzdłuż Tamizy można znaleźć wiele knajpek w "przyczepach". Co chwilę można też spotkać jakiegoś ulicznego artystę, który umila spacer muzyką. Dodaje to tak niesamowitego uroku tej okolicy, że nie da się tego opisać. Polecam przekonanie się osobiście. 


W sklepach można kupić słodycze, które u nas raczej ciężko dostać. Dość tanie są tam też produkty Cadbury - polecam orzechowe Cadbury Eclairs. Poza tym jest naprawdę mnóstwo innych pysznych słodyczy, ale radzę rozsądnie dawkować tę przyjemność, bo łatwo można wpaść w słodyczową zgubę ;-)



Z Londynu przywiozłam oczywiście herbatę, choć szczerze mówiąc nie widziałam, żeby ktokolwiek tam się nią zachwycał.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz